Film obejrzałem, skuszony opisem, ale głównie z uwagi na Michaela Caine'a w obsadzie; miłą
niespodzianką okazała się przy tym Cybill Shepherd na planie. Fabularnie jest raz gorzej, raz lepiej i
momentami film wlecze się trochę - wbrew opisowi, raczej jest to nieco statyczny, elegancki
kryminał i komedii wywołującej salwy śmiechu nie należy oczekiwać.
Co do obsady i postaci, Caine gra - jak nieraz - na poziomie, ale najciekawsza jest Cybill
Shepherd mimo swej drugoplanowej roli. Najgorzej zaś wypada Jay Leno - który do tego
wygląda, jak prototyp Ala Yankovica, tyle że po "operacji szczęki", jaka przytrafiła się Ashowi,
bohaterowi "Martwego zła".
Moja ocena: 6,5/10.